trwa inicjalizacja, prosze czekac... GRY mmo

piątek, 26 kwietnia 2013

Komisarz i Alex


Na planie serialu „Komisarz Alex” rządzi kapitan Chaos, czyli owczarek niemiecki Rocky, odtwarzający postać Aleksa – opowiada aktor Jakub Wesołowski, serialowy komisarz Marek Bromski.

 
Wielki, niepokorny pies, który nikogo nie słuchał i niewiele jeszcze potrafił – takiego Rocky’ego poznałem podczas castingu do serialu „Komisarz Alex”. Z przekory powiedziałem, że nigdy nie miałem psa, choć w dzieciństwie brat i ja bawiliśmy się z psami, które mieszkały w budzie w ogrodzie przy naszym domu. W rzeczywistości miałem jednak wielką ochotę zmierzyć się z tą rolą i z tym czworonogiem. Miał się on okazać nieprzeciętnie inteligentnym stworzeniem, które zadziwiało mnie co dnia. Rocky ma na przykład jazdę na zieloną piłkę ze sznurkiem. Szaleje za tą zabawką. Przeciągaliśmy się nią długo, ale on jest silny jak diabli, więc kiedy mnie już brakowało sił na przeciąganie, przywiązałem sznurek do ławki, a sam ćwiczyłem na niej pompki. Rocky mógł się mocować z ławką do upadłego.
 
To było mocne, stary
Najbardziej się obawiałem, że stworzymy sielankową opowieść o wesołym policjancie i jego cudownym psie, którzy się nad życie kochają i wiecznie miziają. Ja tego nie kupuję. Pasuje mi za to relacja, w której czworonóg jest partnerem, ma takie same prawa i tyle samo do powiedzenia, co jego człowiek. Dla mnie prawdziwy facet to samotnik, indywidualista o silnym charakterze. Pies o podobnych cechach może z nim wytrzymać bez zastrzeżeń. W takim duecie powstaje specyficzny rodzaj empatii. Polubiłem tego diabła także dlatego, że tak jak ja robi wszystko po swojemu. To jest to, stary – powiedziałbym do niego – to było mocne, jak zlazłeś z planu, kiedy było już ostatnie ujęcie, ekipa czekała w gotowości, a ty stwierdziłeś, że masz już dosyć.
 
Kapitan Chaos
Praca z Rockym, który gra Aleksa, wymaga pełnej gotowości i kombinowania. Mam stale przed oczami wielki znak zapytania, bo choć Rocky jest wyszkolony do tej roli, nie przewidzę do końca jego reakcji, nie jestem w stanie wymusić na nim, żeby zrobił coś co do centymetra. A przecież ram technicznych podczas kręcenia filmu jest naprawdę sporo. Pies nie będzie walczył o dobre światło, o właściwe ustawienie do kamery. Wszystko robi w sposób naturalny. O kształcie wielu ujęć decyduje kapitan Chaos, który dominuje na planie.
 
Praca przy realizacji serialu „Komisarz Alex” jest nietypowa. Nastawiamy się raczej na złapanie czegoś wyjątkowego. Czasem chcemy powtórzyć jakiś dialog, ale pies nie zawsze ma na to ochotę. Kiedy indziej włączamy kamerę i w długim ujęciu filmujemy, jak Alex idzie, siada, potem się czołga, a następnie skrada. Robi to fantastycznie, a my mamy materiał do wykorzystania. Czasem jest zmęczony, innym razem wesoły albo zrezygnowany. I trzeba to łapać na gorąco, bo przecież reżyser nie powie mu jak aktorowi: Teraz jesteś załamany. Ale za jego sprawą osiągamy jeden z największych walorów tego serialu – szczerość i naturalność.
 
Na brak urozmaicenia na planie nie mogliśmy narzekać, bo Alex albo dewastował nam scenografię, albo wręcz zjadał jej kawałki. Czasem szedł w swoją stronę, akurat przeciwną do tej, w którą kierowali się aktorzy, i operatorzy nie wiedzieli, kogo filmować. Wiele spontanicznych zachowań psa zostało włączonych do akcji, choć nie było ich w scenariuszu. Słynna już scena z pizzą wzięła się stąd, że kamerzyści niefrasobliwie odłożyli jej nadgryzione kawałki w zasięgu pyska Aleksa i kiedy reżyser zawołał „akcja”, pies przybiegł na plan gotowy do pracy, ale z pizzą w pysku. 
 
Hop do łóżka
Na początku najtrudniejsze były ujęcia, kiedy Alex miał mnie lizać po twarzy. Żeby to osiągnąć, musiałem smarować się jego karmą. Ręce miałem mokre, wszystko obklejone, ale metoda okazała się skuteczna. Poza tym w każdym kostiumie miałem pochowane chrupki dla psa.
 
Jednej rzeczy nie trzeba go było w ogóle uczyć. W scenach, kiedy kładliśmy się spać, on zawsze był pierwszy w łóżku. I od razu stawał się panem tego miejsca. Nie było mowy, żeby go zepchnąć czy przesunąć. Te zapisy scenariusza miał w nosie. Zawsze też wskakiwał na przednie siedzenie kabrioletu, którym jeździmy, choć powinien siadać w tyle, bo miejsce z przodu było przeznaczone dla podkomisarz Lucyny Szmidt granej przez Magdę Walach.
 
Musieliśmy też mieć oczy dookoła głowy podczas kręcenia scen na ulicy. Ludzie, którzy po niej chodzili, nie rozpraszali go, gdyby jednak na horyzoncie pojawiło się jakieś małe zwierzątko, żadna siła nie poskromiłaby jego instynktu myśliwskiego.
 
Czasem robił nas na szaro. Podczas kręcenia jednej ze scen w komisariacie wygłupialiśmy się i podawaliśmy sobie ukryte w dłoniach ciasteczka. Alex kręcił się między nami, wtykał nos w nasze dłonie, a nas bawiło, że udaje się nam go przechytrzyć. I wtedy nagle chaps, wyrwał błyskawicznie łup i położył całą scenę.
 
To nie byli przebierańcy
Człowiek w kabriolecie z psem na przednim siedzeniu i wielką kamerą poruszający się po głównych ulicach Łodzi to było dość niezwykłe. Wszyscy nas zaczepiali, ale wtedy nikt jeszcze nie wiedział, kim jest ten długowłosy owczarek. Kamera nie może się trząść, jechaliśmy więc bardzo wolno, no i w chłodnicy zagotowała się woda. Musieliśmy się więc zatrzymać. Jak spod ziemi wyrósł obok nas radiowóz z policjantami i psami w klatkach. Okazało się, że zatrzymaliśmy się w niedozwolonym miejscu. Ale uwagę policjantów zwrócił przede wszystkim Alex. Wyjaśniłem, że kręcimy film, a ten owczarek niemiecki gra psa komisarza. Policjanci przekomarzali się, że ich podopieczni na pewno są mądrzejsi. Wtedy Alex podszedł do ujadających w klatkach prawdziwych psów policyjnych, obwąchał najpierw jednego i drugiego, a potem ze stoickim spokojem odszedł w swoją stronę. 
 
On nie słucha
W życiu prywatnym dużo rozmawiam sam z sobą, co okazało się przydatne w scenach, w których gadam do psa. Bardzo je lubię, nawet jeśli Alex mnie nie słucha. Walczymy też o prymat w domu i wtedy możemy pokazać, jakimi jesteśmy uparciuchami, i on, i ja. Żaden nie chce ustąpić, a przecież przewodnik może być tylko jeden.
 
Przed rozpoczęciem zdjęć spędziliśmy z sobą wiele godzin, aby Alex przyzwyczaił się do mnie. Najtrudniej było nauczyć go, żeby w ogóle mnie zauważał. Z podziwem patrzyłem na jego relacje z Andrzejem Krzemińskim, jego opiekunem i trenerem. Ufa mu bezwarunkowo i zrobi wszystko, o co ten go poprosi. Wskoczy do rowu, do zbiornika z wodą, pobiegnie, zatrzyma się, przebiegnie przez ulicę bez oglądania się. To imponujące. Zrezygnowaliśmy ze szkolenia Aleksa pode mnie, ponieważ posłuszeństwo wobec trenera okazało się wystarczające. Najpiękniejszym przeżyciem było dla mnie, kiedy po kilkunastu spotkaniach Alex rozpoznawał mnie w tłumie ludzi i żywiołowo okazywał radość na mój widok. 
 
Jeden z nas
Kiedy spędza się po 12 godzin dziennie z psem, to chcąc nie chcąc, zaczyna się go traktować jak partnera ze wszystkimi ludzkimi uczuciami, odruchami, emocjami. W chwilach totalnego zmęczenia, wypalenia wielogodzinną pracą, wystarczyło, że pojawił się uśmiechnięty, energetyczny Alex i wszystkim udzielała się ta siła. Niewielkie doświadczenie ze zwierzętami z dzieciństwa kazało mi sądzić, że pies będzie jakimś oddzielnym bytem, a tu się okazało, że to jest facet. Jeden z nas. 
 
Jakub Wesołowski
aktor filmowy, prezenter telewizyjny, absolwent Collegium Civitas w Warszawie. Popularność przyniosła mu rola Igora Nowaka w serialu TVN „Na Wspólnej” oraz Michała Konarskiego w serialu TVP 2 „Czas honoru”. Obecnie gra komisarza Marka Bromskiego w serialu TVP 1 „Komisarz Alex”

Chica nie ma oczu, a widzi piłkę

Suczka border collie Chica mieszka na farmie w Clay County w Stanach Zjednoczonych i goni za dużą piłką rzucaną jej przez właścicieli, a następnie kula ją do ich stóp. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jako szczenię straciła oczy i nie widzi.
Martha and Buddy Knox, właściciele Chici, zachodzą w głowę, jak ich niewidoma podopieczna widzi piłkę. Dotąd nie znaleźli odpowiedzi na to pytanie, podobnie jak eksperci z Purdue University. Najważniejsze, że Chica doskonale sobie radzi mimo swojej niepełnosprawności i jest pełna życia. Żyje w ciemności, ale widzi wszystko.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Wybierzmy ci psa!

Witam, szukam małego psiego towarzysza. Mieszkam w domu z ogrodem, dzieci nie ma, w chwili obecnej jestem w stanie psu poświęcić każdą chwilę gdyż nie pracuję, pies nie byłby sam bo w domu jest jeszcze babcia. Byłby to nasz pierwszy pies, obecnie w domu jest jeszcze kot. Wolny czas spędzam raczej w domu i ogrodzie, czasem chodzę na spacery. Szukam pieska do dowarzystwa, podobają mi się małe rasy długowłose. Pielęgnacja sierści ani koszty utrzymania nie są problemem. Zależy mi dobrym charakterze psa, lecz słyszałam że w większości małe rasy są bardzo żywiołowe, nerwowe i szczekliwe. Czy jest to prawdą? Myślałam nad papillonem, chihuahua długowłosą albo pomeranianem.Czy te rasy bardzo różnią się charakterem? Chciałabym żeby był to sympatyczny, towarzyski i niekonfliktowy piesek. pozdrawiam


Małe psy zachowują się często znacznie bardziej ekspresyjnie, niż ich duzi kuzyni. Są częstokroć bardziej ruchliwe, mają nawet szybszy metabolizm...
Jednak najczęściej przypisywane im "złe" zachowanie wiąże się z brakiem poczucia bezpieczeństwa, ktorego nie zapewniają im właściciele, z jednej strony głupio je rozpieszczając, z drugiej - bezmyślnie narażając na sytuacje w ktorych taki psi maleńtas zwyczajnie się boi. Dość szybko psia miniaturka dochodzi do wniosku że aby uratować życie, powinna odpędzać wszystkich potencjalnych napastników szczekaniem.
Słowem: poświęcenie odpowiedniej ilości czasu na wychowanie i zsocjalizowanie miniaturki powinno wyeliminować niebezpieczeństwo że będzie się ona zachowywać w niepożądany sposób.
Trzeba też pamiętać, że niestety w hodowli tych psów stosunkowo często może dochodzić do nadużyć, choćby do przesadnego gromadzenia psów. Hodowca mastifów angielskich podliczy koszty utrzymania kolejnego psa i... nie podejmie decyzji o jego sprowadzeniu. Hodowca psów miniaturowych wzruszy ramionami i dojdzie do wniosku że kolejny piesek w hodowli "się zmieści".
A to "zmieszczenie" oznacza często brak kontaktu z czlowiekiem (kiedy psów jest za dużo, nikt nie da rady zająć się każdym z osobna w odpowiedni sposób), niekiedy przetrzymywanie w klatkach itd.
 
Toteż szukając szczeniaka trzeba bardzo starannie przyjrzeć się hodowlom a zwłaszcza warunkom, w jakich mieszka suka ze szczeniętami.
 
Właściwie wszystkie wymienione kandydatury są interesujące.
 
Pomeraniany to świetne, wesołe, pozbawione kompleksów psy. Najczęściej to przyjaciele całego świata; warunek podstawowy, muszą pochodzić z dobrych warunków.
Znane mi pomeranianki uczyły się szybko i chętnie, lubiły współpracę z ludźmi.
Pewnym problemem może być miniaturyzacja rasy: powszechnie występują problemy z wypadającymi rzepkami kolanowymi i przetrwałymi zębami mlecznymi.
 
Papillonki - super inteligentne stworzenia, raczej delikatne psychicznie.
Ostatnio obserwuje się aż przesadną wrażliwość. Przy tym wszystkim są miłymi, pogodnymi z natury psiakami. Trzeba jednak pamiętać o prowadzeniu "lekką ręką", bo stosunkowo łatwo tego miniaturowego spanielka zdołować, a wtedy zamyka się w sobie.
Jeśli się go odpowiednio zachęci do współpracy i osiągnie porozumienie, to właściwie przed taką parą są nieograniczone możliwości. Wysoka inteligencja powoduje że ten piesek jest w stanie nauczyć się wielu rzeczy, co więcej, zdecydowanie lubi naukę i kolejne wyzwania.
W rasie zdarzają się problemy z sercem.
 
Chihuahua to taki "duży pies w małym opakowaniu". W tej trójce to on chyba powinien dzierżyć palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o próby rozwiązywania trudnych sytuacji... siłowo. Chihuahua postróżuje na posesji, a kto wie, może spróbuje zahaczyć o nogawkę listonosza.
Jest bystrym i pojętnym psem, toteż daje radę ją tego typu akcji oduczyć, jednak w jej charakterze leży pewna ciętość.
Wdzięk tego malutkiego pieska jest tak duży, że trudno mu się oprzeć. Warto go traktować jak zwykłego psa, tylko maleńkich rozmiarów - inaczej wejdzie nam na głowę i będzie po niej tuptał ile się da. :-) Także i w tej rasie problemem mogą być rzepki kolanowe.
 
Jeśli czesanie (regularne!) to nie problem, to przyjrzałabym się jeszcze shih tzu. W przeważającej większości to rewelacyjne, o świetnym charakterze  niewielkie (4,5 - 8 kg) psiaki. Tyle, że pielęgnacja tej wspaniałej, bujnej sierści która ma tendencje do kołtunienia się może być dosyć żmudna.
Charakter shih może wynagrodzić tę niedogodność z nawiązką.
O nim naprawdę trudno powiedzieć, że jest nerwowy czy szczekliwy; idzie przez życie z wrodzoną pogodą ducha którą zaraża właścicieli. Jest psem pewnym siebie i znającym swoją wartość. Niektóre samce nawet starają się tę wartość udowodnić obcym psom :-)), a że nie mają kompleksów, to uważają że mogą przetrzepać skórę pitbullowi z sąsiedztwa.
Jednak próg pobudzenia shih tzu jest na tyle wysoki, że trudno byłoby znaleźć osobnika bezmyślnie agresywnego czy miotającego się ze złością na smyczy.
Sam raczej nie prowokuje, zaczepiony - będzie się bronił.
Wobec właścicieli czuły, to zwierzątko to taki "czaruś".

 http://www.youtube.com/watch?v=5k9ylH2HKig&feature=player_embedded

Wybierzemy ci psa!

Witam, mam 16 lat i od paru lat poszukuję idealnej rasy dla naszej rodziny. Dodam, że interesuję się kynologią. Nigdy wcześniej nie mieliśmy psa. Mieszkam z mamą, tatą i 10-letnim bratem. Mieszkamy w domu z ogrodem. Niestety, z racji tego, że rodzice pracują, a ja z bratem chodzimy do szkoły, pies zostawałby sam 5-6 godzin dziennie. Po przyjściu ze szkoły poświęcałabym mu jak najwięcej czasu. Codziennie na spacery mam zamiar poświęcić 1,5 - 2 h. Nie mamy innych zwierząt i oprócz psa żadnego innego na razie nie planujemy. Wolny czas spędzamy zarówno w domu, jak i na dworze: mamy ogródek, w którym często przesiadujemy, lubimy jeździć na rowerach i (głównie ja) na rolkach. Na miesiąc moglibyśmy przeznaczyć od 150 zł - 200 zł. Podobają nam się wszystkie rasy, jednak głównie chyba te krótkowłose, bo chcemy psa, który nie potrzebuje szczególnej pielęgnacji. Chętnie z psem ćwiczyłabym takie sporty jak agility albo frisbee. Szukamy psa rodzinnego, towarzysza. Gdyby zaistniała taka potrzeba, chodziłabym z psem na szkolenie. Zastanawiamy się nad golden retrieverem lub owczarkiem niemieckim.

 

Golden retriever to niezły trop; tyle, że warto pamiętać, że to naprawdę spory zwierzak. Spory i dość ciężki; czasami goldeny próbują swoich sił w agility czy frisbee, ale nie jest to rasa która miałaby do akurat tych sportów wyjątkowe predyspozycje.
Co innego, jeśli chodzi o wszelkie zabawy węchowe (tropienie, wykrywanie zapachów) albo sportowe posłuszeństwo: tu dobrze wyszkolony golden może zgarniać nagrody...!

 http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=LTZxpH6tKH0


Poza tym to miłe, pogodne, mało agresywne psy. Doskonali towarzysze rodziny.
Bez nauki się nie obejdzie, bo - przy całym tym uroczym charakterze - to w końcu psy myśliwskie, obdarzone sporym temperamentem. Szalony goldeni podrostek potrafi człowieka nieźle przeciągnąć po ziemi :-)
 
Jeśli myśli Pani o aktywności z psem - jakichś kynologicznych sportach - to całkiem poważnie zastanowiłabym się nad border collie; skoro szukają Państwo psa raczej krótkowłosego, to po prostu poszukiwłabym psa z miotu gdzie urodziły się bordery krótkowłose (stosunkowo często trafiają się takie w liniach tzw. pracujących, częstokroć rejestrowanych w specjalnej organizacji ISDS).
Kilka przykładów borderów o krótszej sierści:

 http://www.youtube.com/watch?v=nAZifAa_Lgo&feature=player_embedded

 http://www.youtube.com/watch?v=3AxXD-JHm2o&feature=player_embedded


 
Bordery to wybitnie inteligentne stworzenia, co w połączeniu z ich dużą wrażliwością czyni je bardzo specyficznymi psami. Wcale nie tak łatwo się z nimi pracuje - trzeba bardzo panować nad sobą, swoimi odruchami, swoim ciałem, bo obserwujący nas cały czas borderek wiele widzi i wyciąga z tego wnioski. Bezbłędnie wyczuwa nasz nastrój, trudno przed nim ukryć frustrację...
Ale też, jak obserwuję nasz sportowy światek, to najlepszymi przewodniczkami borderów są na ogół młode damy akurat w Pani wieku. Może warto spróbować? :-)
 
Sądzę, że owczarek niemiecki nie byłby najlepszym pomysłem, tak zważywszy na jego charakter, jak i typ sierści (i naprawdę uciążliwe linienie).
 
Pozdrawiam
                                                                                                       Roxana

MITY O PSACH!

Mit
Starego psa nie da się nauczyć nowych sztuczek.
 
Prawda
Pies w każdym wieku może się nauczyć nowych komend i zabaw. Ale im jest starszy, tym trudniej wykorzenić złe nawyki.
 
 
  
Mit
Niektóre rasy psów są agresywne.
 
Prawda
Agresja występuje u psów każdej rasy, z kolei nie wszystkie osobniki danej rasy są agresywne. Zdaniem specjalistów agresja tylko w 20 proc. zależy od genów, zaś w 80 proc. od wychowania i doświadczeń życiowych psa.
 
 
 
Mit
Tylko psy znaczą teren.
 
Prawda
Robią to nie tylko psy, ale i suczki, zwłaszcza w rui – choć nie tylko. Mogą przy tym przyjmować różne pozycje, od unoszenia jednej tylnej łapy, po stawanie na przednich z zadem w górze.
 
 
 
Mit
Raz wyszkolony pies będzie już zawsze posłuszny.
 
Prawda
Z psem trzeba regularnie ćwiczyć zarówno w domu, jak i podczas spacerów oraz przypominać mu to, czego nauczył się podczas szkolenia. Dopiero wtedy będzie doskonale wykonywał nasze polecenia.
 
 
 
Mit
Psy można szkolić dopiero, gdy skończą rok.
 
Prawda
Nigdy nie jest za wcześnie na rozpoczęcie nauki metodami pozytywnymi. Trzeba szkolić psa od początku pobytu w naszym domu. Szczenię jest nastawione na poznawanie zasad życia w stadzie, ucząc je, mamy więc szansę na stworzenie więzi.
 
 
 
Mit
Wykastrowany pies stanie się potulny jak baranek.
 
Prawda
Jeśli zwierzak zachowuje się agresywnie od dłuższego czasu, to sama kastracja bez terapii behawioralnej nie rozwiąże problemu.
 
 
 
Mit
Pudle są głupie i jazgotliwe.
 
Prawda
Stanley Coren, wybitny znawca psich zachowań, w rankingu psów pod względem inteligencji użytkowej i posłuszeństwa umieścił pudle na drugim miejscu – za border collie, a przed owczarkiem niemieckim.
 
 
 
Mit
Pies jest zawsze chętny do zabawy.
 
Prawda
Każde żywe stworzenie, także pies, potrzebuje czasu na wyciszenie się i drzemkę. Nie będzie więc przez całą dobę przeciągał się sznurem czy ćwiczył sztuczek.
 
 
 
Mit
Pies, który szczeka, jest agresywny.
 
Prawda
Szczekanie to sposób komunikowania się z otoczeniem. Może m.in. świadczyć o tym, ze pies jest pobudzony, zestresowany czy wystraszony.
 
 
 
Mit
Merdanie ogonem świadczy tylko o tym, że pies się cieszy.
 
Prawda
Zależnie od tego, w jaki sposób pies merda ogonem, może to oznaczać także gotowość do konfrontacji, niepewność, lękliwość lub zainteresowanie.
 
 
 
Mit
Szczeniaka można karcić gazetą, bo nie wyrządzi mu się krzywdy, a on zrozumie, że zrobił coś złego.
 
Prawda
Szczenię nie rozumie, o co chodzi, i zacznie się bać właściciela. Każdy jego powrót do domu wprawi psa w zdenerwowanie i ze strachu będzie się załatwiać, gdzie popadnie.
 
 
 
Mit
Pies o czarnym umaszczeniu jest agresywny.
 
Prawda
Ciemne kolory odbieramy jako tajemnicze i nieprzewidywalne, a swoje odczucia przenosimy na zwierzęta o takim umaszczeniu. W rzeczywistości nie ma ono żadnego związku z ich zachowaniem.
 
 
  
Mit
Pozostawiony sam w domu pies niszczy meble, bo złości się, że nie ma opiekuna.
 
Prawda
Właściciel zostawia swój zapach na fotelu czy kanapie, na których siedzi. Pies gryzie je z nudów i z tęsknoty za opiekunem, a nie ze złości. Tego uczucia czworonogi nie znają. 
 

Goldeny pomagają po tragedii w Bostonie

Wśród niosących pomoc po wybuchu na mecie maratonu w Bostonie są też golden retrievery – przez cały tydzień mieszkańcy Bostonu mogą liczyć na wsparcie pięciu specjalnie wyszkolonych psów.

Dwa z pięciu golden retrieverów na co dzień pracują z uczniami szkoły podstawowej w Newtown (amerykański stan Connecticut), natomiast trzy przyleciały do Bostonu z Chicago we wtorek. Psy zorganizowała charytatywna organizacja kościoła luterańskiego.
„Ludzie rozmawiają z psami, traktują ich jak futrzanych powierników. Dzięki goldenom możemy ludzi wesprzeć w tym trudnym momencie” – portalowi Today.com mówił Tim Hetzner, prezes organizacji charytatywnej kościoła luterańskiego.
Goldeny mają zostać w Bostonie co najmniej do niedzieli – wszystko zależy od tego, jak potrzebna będzie ich pomoc. Przebywają w kościele, który znajduje się kilka przecznic od mety maratonu, gdzie w poniedziałek doszło do zamachu. W każdej chwili wyszkolone psy mogą odwiedzić ponad setkę rannych przebywających w okolicznych szpitalach.
Jak goldeny wpływają na ludzi? Zdaniem Tima Hetznera uspokajają i pomagają radzić sobie z trudnymi emocjami, które targają ludzi w tak trudnych sytuacjach ja ta. AW

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

środa, 17 kwietnia 2013

Psie adopcje



Bakuś to ok. 2-letni psiak, który trafil do psiego hoteliku z przytuliska w Klembowie. Przyjechal oniesmielony zmianá otoczenia razem z bojazliwá i delikatná suniá (Lilka tez szuka domu).W miaré uplywu czasu psiaki przestaly trzásc sié ze strachu na widok czlowieka, zaczély powoli bawic sié na dlugich spacerach i cieszyc sié beztroskim zyciem, jakie powinien miec zapewnione kazdy pies. Bakus okazal sié malym dominatorem – wszédobylskim uparciuchem pokazujácym, ze w jego malym cialku tkwi wielki duch. Ludzi kocha, psów nie znosi, kotów raczej tez nie, ale z suczkami się bawi i jest bardzo przyjazny.Ten malutki, ale charakterny psiaczek wymaga zrównoważonego, spokojnego, konsekwentnego opiekuna, który zrozumie, ze z Bakusiem można wszystko, ale tylko po dobroci - odwracając jego uwagę, natomiast nic na silé, bo wtedy male „zádlo” rzuca sié do ataku. Osoba która zakocha się w Bakusiu musi znac charakter malych zadziornych piesków.
  • Wielkość Mały
  • Kastrowany / sterylizowana Tak
  • Data urodzenia 04-2011
  • Kontakt:
  • Imię: Fundacja
  • Nazwisko: Kastor
  • Ulica: Siewna
  • Nr domu: 23
  • Nr mieszkania: 23
  • Miejscowość: Kraków
  • Kod pocztowy: 31-231
  • Województwo: małopolskie
  • Telefon: 504 667 299
  • Adres e-mail: info@fundacjakastor.org

Psie adopcje



Jusia to jedna z piątki szczeniaków, które trafiły do przytuliska ze wsi, z pola. Od urodzenia bezdomna, niechciana, niekochana, nie wie co to miłość, dotyk... Jeszcze się boi, ale brana na ręce i głaskana już merda ogonkiem i widać, że bardzo chciałaby zaprzyjaźnić się z człowiekiem. Jusia ma dopiero jakieś 2 miesiące. W przytulisku jest jeszcze przestraszona, nieśmiała, ale w nowym domku to kwestia kilku dni - jak tylko zobaczy że nic złego jej nie grozi, otworzy się, a nowi właściciele zyskają wspaniałego przyjaciela na jeszcze długie lata. To Psie Dziecko nie miało łatwego startu.. Jusia czeka na sznsę. Sunia przebywa w przytulisku dla zwierząt w Głownie, ale do nowego domku możemy dowieźć ją nawet na koniec świata. Kontakt : Agata 506 651 789, beata@przytulisko.glowno.pl Nasza strona internetowa : www.przytulisko.glowno.pl
  • Wielkość Średni
  • Kontakt:
  • Miejscowość: Łódź
  • Województwo: łódzkie
  • Adres e-mail: nika2806@vp.pl

Jak pielęgnować owczarka niemieckiego?


Szata
Owczarek niemiecki krótkowłosy ma włos okrywowy gęsty, twardy i przylegający, a w wypadku długowłosego włos okrywowy jest dłuższy, miękki i nieprzylegający. W obydwu odmianach wymagany jest podszerstek.

Linienie
- jeśli pies mieszka na zewnątrz, zwykle linieje obficie wiosną i jesienią, wypada wtedy głównie podszerstek, który zbija się w kępki (łatwo go wyskubać palcami) 
- jeśli pies mieszka w domu, to jego szata nie jest tak obfita, zwykle gubi sierść umiarkowanie, ale przez cały czas, sukom może się to też zdarzać przed cieczką i po niej, a także po odchowaniu szczeniąt.

Czesanie
- owczarka niemieckiego krótkowłosego wyczesujemy raz na jakiś czas, jedynie w okresie linienia robimy to częściej

- owczarka niemieckiego długowłosego czeszemy dwa razy w tygodniu (najpierw od skóry metalowym grzebieniem, a potem szczotką pudlówką)

Akcesoria
- metalowe zgrzebło, grzebień typu grabie o dość gęstych zębach i furminator, który będzie potrzebny podczas linienia (dotyczy owczarka niemieckiego krótkowłosego)
- metalowy grzebień o okrągłych, dość szeroko rozstawionych zębach, szczotka pudlówka (dotyczy owczarka niemieckiego długowłosego)

Kąpiel
- w miarę potrzeby w szamponach przeznaczonych do ich typu włosa (uwzględnijmy też ewentualne problemy alergiczne)
- sierść wycieramy dokładnie ręcznikiem i pozwalamy, aby sama wyschła
- latem możemy po kąpieli zabrać pupila na przechadzkę, a zimą wykąpmy go po ostatnim spacerze i nie wyprowadzajmy z domu, póki nie wyschnie

Przed wystawą
- jeśli szata jest zadbana, wystarczy dzień wcześniej ją wyczesać
- można zastosować olejek nabłyszczający lub piankę lekko podnoszącą włos

Inne
- usuwanie kamienia nazębnego
- skracanie pazurów, jeśli same się nie ścierają
- sprawdzanie i czyszczenie uszu (używamy do tego oleju parafinowego lub  środków oferowanych przez firmy farmaceutyczne oraz specjalnych kleszczyków)
 

Bella-Amerykański hit wśród imion dla psów!

Amerykanie nadają swoim psom i kotom zwykle takie imiona jak dzieciom, uznając pupili za członków rodziny.

Ponad 485 tys. psów figuruje w rejestrze towarzystwa ubezpieczeniowego Veterinary Pet Insurance Co’s . Najstarsza i największa firma w Stanach Zjednoczonych zajmująca się ubezpieczeniami zwierząt postanowiła wykorzystać tę bazę do sprawdzenia, jakie imiona są najczęściej nadawane czworonożnym pupilom.
Okazało się, że większość ich imion można odnaleźć wśród stu najpopularniejszych imion dzieci, co dowodzi, że dla Amerykanów pies czy kot są pełnoprawnymi członkami rodziny. Tylko 11 czworonogów z blisko pół miliona ubezpieczonych, ma na imię Fido (odpowiednik polskiego Azora). Najrzadziej spotykane imiona amerykańskich psów to Chew Barka czy Pico de Gato. PK
Top 10 imion psów w Stanach Zjednoczonych
1. Bella
2. Bailey
3. Max
4. Lucy
5. Molly
6. Buddy
7. Daisy
8. Maggie
9. Charlie
10. Sophie
 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Jak szczekają psy w obcych językach?



Polskie psy szczekają hau-hau, ale w innych językach dźwięk przez nie wydawany brzmi inaczej. A może po prostu uszy Niemców czy Francuzów inaczej go odbierają.

Ciekawe, jak pies z Finlandii porozumiewałby się z psem z Korei, gdyby się spotkały. A może mają swoje psie esperanto? Oto jak są słyszane psy w różnych zakątkach świata.
 
Angola
(Afryka)
błoh-błoh

 


Armenia
(język ormiański)
hau-hau




 
 


 Belgia
waf-waf
(w języku flamandzkim)

 


Bułgaria
bau-bau

 


Burkina Faso
(Afryka)
łoł-łoł

 


Czechy
haf-haf

 

Francja
ouaf-ouaf
(polskie łaf-łaf)

 

Finlandia
hau-hau

 

Grecja
gaw-gaw
albo
ham-ham

 


Hiszpania
guau-guau

 

Izrael
haw-haw

 

Japonia
wan-wan
(polskie: łan-łan)

 

Korea Południowa
mąk-mąk

 

Niemcy
wau-wau

 

Norwegia
woff-woff

 


Polska
hau-hau

 
    
Serbia i Chorwacja
av-av

 

Wielka Brytania
woof-woof
(polskie łuf-łuf)

 

Włochy
bau-bau

 
kraje arabskie
heu-heu
(polskie: heł-heł)